wstępna konsultacja

W ostatnim czasie wiele dyskusji wzbudza sytuacja prawną osób, które zostały skazane na karę więzienia już po tym, jak prezydent podjął próbę ich ułaskawienia. Problem prawny dotyczył pytania, czy prezydent mógł skorzystać z prawa łaski w trakcie postępowania, przed uprawomocnieniem się wyroku.

Rozpatrując tę sytuację od strony skuteczności prawnej działań głowy państwa, warto wyjaśnić kilka pojęć, które dotyczą szeroko pojętego prawa łaski i które są w trakcie tej dyskusji notorycznie mylone lub niesłusznie traktowane jako tożsame.

Chodzi w szczególności o pojęcie: uniewinnienie, ułaskawienie, abolicja i amnestia.

Punktem wyjścia do analizy znaczenia powyższych pojęć powinno być ustalenie co oznacza, że dana osoba jest winna lub niewinna. Ten problem jest akurat w świetle polskich przepisów łatwy do rozstrzygnięcia i uregulowany w dość jasny sposób w naszej Konstytucji.

Otóż bowiem zgodnie z art. 42 ust. 3: „Każdego uważa się za niewinnego, dopóki jego wina nie zostanie stwierdzona prawomocnym wyrokiem sądu.”

Postępowanie karne można podzielić na wiele etapów, w trakcie których zmienia się sytuacja prawna osoby, przeciw której toczy się dane postępowanie. W pewnym skrócie możemy wskazać, że w trakcie postępowania taka osoba może ona mieć status podejrzanego, potem oskarżonego, następnie może zostać skazana nieprawomocnie. Pod pojęciem „nieprawomocnego skazania” rozumiemy najczęściej okres, pomiędzy wyrokiem sądu I instancji a wyrokiem sądu II instancji, lub okres, który przysługuje osobie skazanej w I instancji na wniesienie apelacji – jeżeli podejmie decyzję o zaniechaniu odwołania. Przez cały ten okres, niezależnie od statusu w trakcie postępowania, od strony prawnej osoba taka jest w świetle prawa uważana za niewinną.

Dopiero kiedy wyrok się uprawomocni – co zasadniczo następuje bądź po wydaniu wyroku II instancji lub upływie terminu na wniesienie apelacji – osobę taką można uznać za „winną” - a w zasadzie „skazaną” w sensie prawnym.

Jak widać, rozstrzygnięcie, czy dana osoba jest w świetle prawa winna czy niewinna nie powinno nastręczać większych trudności. W odniesieniu do naszego przykładu – w roku 2015 bohaterowie ostatniej burzy medialnej niewątpliwie byli niewinni. Zostali co prawda skazani przez sąd I instancji, ale nieprawomocnie – czyli w momencie podjęcia próby ich ułaskawienia przez prezydenta przysługiwało im prawo do odwołania do sądu II instancji.

Mając więc wiedzę, kiedy ktoś jest w świetle prawa winny (skazany) a kiedy niewinny można przystąpić do omówienia opisanych na początku pojęć.

Prawo łaski, czyli ułaskawienie jest umocowane wprost w polskich przepisach. Są dwie drogi do jego stosowania. Pierwszą jest osobisty przywilej prezydenta, wynikający wprost z art. 139 Konstytucji:

Prezydent Rzeczypospolitej stosuje prawo łaski. Prawa łaski nie stosuje się do osób skazanych przez Trybunał Stanu.”

Ta droga jest prosta. Wystarczy podpis prezydenta pod aktem łaski i jest on od razu stosowany. W doktrynie i praktyce nie ma wątpliwości, że prawo łaski może dotyczyć zniesienia kary całkowicie, jak również jej złagodzenia – skrócenia okresu kary czy zamiany kary bezwzględnego pozbawienia wolności w karę pozbawienia wolności w zawieszeniu.

Przepis konstytucyjny jest jednak – jak to często w tym akcie bywa – nie do końca precyzyjny. Mamy bowiem pojęcie „prawa łaski” które nie zostało tam wprost zdefiniowane. Jednak w takich przypadkach stosować należy wykładnie systemową – czyli taką, w której wspieramy się innymi aktami prawnymi i samym sensem i istotą danego przepisu – a zauważyć należy, że w drugim zdaniu tej normy konstytucyjnej, które ogranicza stosowanie prawa łaski zastosowano jednak pojęcie „osoby skazanej” – czyli winnej w rozumieniu prawnym zaś użycie pojęcia „osoby”- wskazuje na indywidualny a nie ogólny charakter tej kompetencji. Dodatkowo wskazuje się również na dodatkowy argument rangi konstytucyjnej – to jest prawa do sądu wynikającego z art. 45 Konstytucji:

Każdy ma prawo do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki przez właściwy, niezależny, bezstronny i niezawisły sąd.

Należy pamiętać, że często obok sprawców w przypadku przestępstw występują też osoby poszkodowane – ofiary tych przestępstw. One również mają prawo oczekiwać sprawiedliwości rozumianej jako osądzenie sprawców. Co więcej – od realizacji tego prawa często uzależniona jest sytuacja prawna takich osób – np. prawo do dochodzenia odszkodowania od sprawców – dla której nie ma znaczenia, czy osoby takie zostaną po prawomocnym skazaniu ułaskawione. Tak więc zastosowanie prawa łaski przed zakończeniem postępowania sądowego stałoby w sprzeczności z tą konstytucyjną normą.

Potwierdzenie, że „prawo łaski” to w istocie uprawnienie wyłącznie do „ułaskawiania” znajduje uzasadnienie w ramach systemu prawa, a konkretnie w przepisach prawa karnego.

Drugim sposobem zastosowania prawa łaski jest bowiem procedura z art. 560 do 568 Kodeksu postępowania karnego.

To bardziej skomplikowana ścieżka, w którą zaangażowany jest sąd, który wydał wyrok w I instancji, Prezydent i Prokurator Generalny.

I, o ile same przepisy Konstytucji są lakonicznie sformułowane, to już z przepisów Kodeksu postępowania karnego wynika całkowicie jednoznacznie, że prawo łaski stosuje się wyłącznie względem osoby „skazanej”  zgodnie z art. 560 § 1 „Prośbę o ułaskawienie skazanego (…)”.

Tak więc ułaskawienie może dotyczyć tylko do osób winnych, czyli prawomocnie skazanych. Nie istnieje żadna podstawa prawna do zwolnienia czy złagodzenia kary – bo tym jest w istocie „prawo łaski” względem osób, które nie zostały jeszcze na tą karę skutecznie skazane.

Ułaskawienie nie oznacza też, że dane osoby stają się niewinne.

Temu służy uniewinnienie.  Uniewinnienie może dotyczyć zarówno osób formalnie niewinnych jak również już skazanych. W przypadku tych pierwszych jest to najczęściej efekt postępowania karnego, które kończy się wydaniem przez sąd wydaniem wyroku uniewinniającego. Może to nastąpić na każdy etapie postępowania przed sądem I lub II instancji. W przypadku osób skazanych – uniewinnienie również jest możliwe. Służą temu tzw. nadzwyczajne tryby postępowania. Głośnym przykładem takiej sytuacji była sprawa Tomasza Komendy. Konsekwencją uniewinnienia osób prawomocnie skazanych jest zarówno zniesienie kary jak również uznanie – z mocą wsteczną, że dana osoba nigdy nie była winna czynów za które ją skazano. Co na przykład otwiera drogę do uzyskania odszkodowania od skarbu państwa za niesłuszne skazanie – do czego nie będzie podstaw w przypadku ułaskawienia.

Wyłącznym podmiotem, który może dokonać uniewinnienia jest sąd. Ani prezydent ani żaden inny organ władzy ustawodawczej czy wykonawczej nie mają w tym zakresie uprawnień. Prezydent nie może więc nikogo uniewinnić.

Ułaskawienie i uniewinnienie są aktami indywidualnymi – czyli dotyczą konkretnej, znanej z imienia i nazwiska osoby. Obie te instytucje mają również umocowanie w obowiązujących przepisach – czyli wiemy kto, w jaki sposób i w jakich okolicznościach może ułaskawić lub uniewinnić daną osobę.

Nieco inny charakter ma amnestia i abolicja. Dotyczą one bowiem konkretnych przepisów, nie zaś osób. Mają więc charakter ogólny. Oba te pojęcia oznaczają, że osoby (jakiekolwiek), które popełniły wskazany czyn, nie poniosą odpowiedzialności z tego tytułu lub odpowiedzialność będzie mniej dotkliwa niż wynikająca z bezpośrednio z przepisów prawa. Jednocześnie sam czyn nadal pozostaje niedozwolony i ustawodawca nie znosi jego karalności. Czyli jest to akt jednorazowy, takie tymczasowe „wyłączenie” kar za dane naruszenie prawa. Obowiązujące przepisy nie zawierają żadnego trybu stosowania amnestii lub abolicji (choć samo pojęcie amnestii występuje kilkukrotnie w Kodeksie Postępowania Karnego). Nie ma więc żadnego organu władzy wykonawczej, który na mocy swoich kompetencji może ich udzielić. Do stosowania amnestii czy abolicji nie jest upoważniony również prezydent. Oznacza to, że każdorazowe zastosowanie tych instytucji prawnych wymaga ustawy. I tak zresztą dotychczas było – mieliśmy w Polsce np. amnestię dotyczącą zobowiązań podatkowych w 2002, która wynikała z ustawy jak również abolicję w zakresie samowoli budowlanych, uchwaloną w 2007 r.

Różnica zaś między tymi pojęciami w dużym uproszczeniu znowu sprowadza się do kwestii „winy”. Amnestia skierowana jest do osób uznanych za winne popełnienia czynu objętego amnestią, czyli np. skazanych prawomocnym wyrokiem. Abolicja zaś dotyczy także osób, które formalnie nie są uznane za winne. Czasami zastosowanie amnestii lub abolicji wymaga określonego działania (np. ujawnienia naruszenia prawa), może być również bezwarunkowe.

Tak więc ze względu na istotę i bardzo konkretne różnice między tymi pojęciami, po pierwsze, stosowanie którejkolwiek z tych instytucji wymaga bardzo mocnej podstawy prawnej. Są to wyjątki od ustalonego porządku prawnego i jako takie wymagają ścisłej interpretacji – nie można uzurpować sobie prawa do kompetencji dalej idących, niż te, które wynikają wprost z przepisów.

W żadnym wypadku pojęcia te nie są synonimami a podziały między nimi są bardzo konkretne. Uniewinnienie i ułaskawienie to akty indywidualne dotyczące wskazanych konkretnie w takim akcie osób. Amnestia i abolicja – akty ogólne dotyczące wyłącznie określonych czynów. Ułaskawienie i amnestia dotyczą osób prawomocnie skazanych zaś abolicja i uniewinnienie – mogą mieć zastosowanie także do osób za winne od strony formalnej nie uznanych. Tak więc nie ma żadnych podstaw prawnych próba łączenia tych pojęć. Nie istnieje np. coś takiego jak „ułaskawienie abolicyjne”. Jakkolwiek mądrze by to nie brzmiało, nawet pobieżna znajomość tych pojęć pozwala na ocenę, że taki zlepek słów jest od strony prawnej nonsensowny i pozbawiony jakiejkolwiek podstawy formalnej – bowiem stanowi połączenie pojęć stosowanych względem innych sytuacji i wobec osób o odmiennym statusie.

Dodać też należy, że polskie prawo nie przewiduje w ogóle możliwości „ułaskawiania na przyszłość”, czyli sytuacji, gdy ktokolwiek dostaje carte blanche jeszcze uznaniem go prawomocnie za winnego na podstawie której sąd odstępuje od zakończenia procesu karnego lub uwalnia skazanego od odpowiedzialności za czyn tuż po wyroku. Ustrojodawca, wydaje się zresztą, że słusznie,  nie przewidział po prostu możliwości wydawania prawnego odpowiednika karty „wychodzisz wolny z więzienia” znanej z gry Monopoly.

Link Skopiowany!

Powiązne publikacje

zobacz wszystkie publikacje
umowa
wstępna konsultacja